Załoga rejsu przez Atlantyk
Justyna – Gna mnie w kółko na morze… I cóż ja mogę z tym zrobić?!? Wodnik w końcu ze mnie 🙂
Zdecydowałam, że płynę w rejs przez Atlantyk. Tym razem bez moich chłopaków, ale z ich pełnym wsparciem i poparciem. Wylot już 9 marca. Start na Grenadzie na Karaibach i koniec w Sibeniku w Chorwacji. Spędzę na wodzie 2 miesiące. Długo. Najbardziej boję się rozłąki z dziećmi, ale też niesamowicie się cieszę.
Ze mną płynie nasz „stary” dobry przyjaciel – Bolek, żartobliwie zwany kiedyś przez nas „Taksówkarzem na Biskajach”. Teraz pewnie wypadałoby go przemianować na „Taksówkarza na Atlantyku”, bo tak często bujają go wody pomiędzy kontynentami. Szukajcie Bolka na Second Sailing, jeśli myślicie o ciekawym rejsie pełnym nauki żeglowania, a także dla chętnych astronawigacji!
***
Załoga wiosennego rejsu po Morzu Śródziemnym i Atlantyku
Trzy pokolenia, jeden pokład, 2500 mil morskich, 6 krajów
Razem z naszymi dziećmi ruszyliśmy w długi rejs, by poznać nowe miejsca i jeszcze lepiej siebie nawzajem. Poczynania załogi z Szerszeniami na pokładzie można śledzić także na
Instagram: https://www.instagram.com/mammasailing/
i Facebook: https://www.facebook.com/mammasailing/
Załoga:
Piotr zwany admirałem – prywatnie jeden z Dziadków Trzech. Co ciekawe także gadżeciarz i rowerzysta. To ostatnie akurat nie wyszło mu na zdrowie. Szef szefów i urodzony prezes. Smakosz wina i kuchni śródziemnomorskiej. Na jachcie odpowiedzialny za serwowanie załodze przyjemności wizualnych i smakowych. Oddelegowany do loży szyderców z uwagi na złamaną rękę, ale za specjalne zasługi w kambuzie ogłoszony Master Chefem.
Marian – prywatnie jeden z Dziadków Trzech i jeden z dwóch papużek nierozłączek. Plantator najlepszych pomidorów pod słońcem i autor najsmaczniejszych wypieków. Na jachcie usprawniający działanie wszelakich źle działających urządzeń i pilnym okiem śledzący ponadprogramowe wydatki. Oddelegowany do pracy przy cumach rufowych i co tu kryć, jako najsprawniejszy załogant do ryzykownej funkcji na desancie.
Bartek, zwany BB – prywatnie tata Szerszeni i człowiek robiący wszytko na ostatnią chwilę. Jako kapitan budziłby zaufanie, gdyby go czasem nie ponosiła ułańska fantazja. Pomimo to wszyscy zgodzili się z nim płynąć. Niektórzy nawet rzucili z tego powodu pracę. Inni, mniej bezpośredni, łamali ręce, by nie musieć odmawiać, a jakoś się od rejsu wywinąć, ale okazało się to niewystarczającą wymówką. Na jachcie na razie bez buntu funkcjonujący jako kapitan i mający posłuch pomiędzy załogą.
Justyna, zwana JO – prywatnie mama Szerszeni. Na co dzień stara się wejść na ścieżkę niekończącej się pogody ducha, ale w większości jej to nie wychodzi. Na jachcie przypadła jej ciężka rola znoszenia zbyt dużej dawki testosteronu na tak małej powierzchni. Oddelegowana do bycia KOwcem Szerszeni i do spółki z admirałem zasiadania w loży szyderców z uwagi na złamaną rękę. Rwie się do pracy przy linach, ale najczęściej kończy jako niania lub pomocnik kuka.
Stefan – prywatnie starszy z Szerszeni. Tak samo psujący krew rodzicom jak i zaskakujący intelektem i sprawnością fizyczną. Wszędzie go pełno i wszystko go interesuje. Nie potrafi usiedzieć na miejscu, chyba, że włączysz mu baję. Na jachcie oddelegowany do bycia nawigatorem i uwagatorem oraz do pracy na oku.
Gutek – prywatnie młodszy z Szerszeni. Roześmiany od ucha do ucha, odporny na wszelkie urazy uparty nicpoń, który pomimo młodszego wieku nie ustępuje pola bratu w bitwie na pięści i słowa. Czołowy przytulas. Na jachcie chciałby pełnić funkcję taką samą jak starszy brat, ale najczęściej nie spotyka to się z aprobatą brata, więc funkcje sternika i kapitana są u nich płynne.