Z wiekiem coraz gorzej

Fale mi zdecydowanie dzisiaj nie poprawiają apetytu… Może to i dobrze, bo brak ruchu i objadanie się lepszą figurą się nie skończy i na pewno chudsza to ja z tego rejsu nie wrócę.

Jeszcze rano mam ochotę na naleśniki i przygotowuję je pod koniec mojej porannej wachty, właśnie wtedy, gdy fale zaczynają się rozkręcać. Później mój kuchenny zapał słabnie. Jak to jest, że kiedyś w ogóle nie miałam problemów z chorobą morską, a teraz niby nadal normalnie funkconuję, ale już apetytu i chęci na przygotowanie jedzenia mi brak? Nie sądziłam, że kiedykolwiek aż tak mi się odmieni.

Trudno. Trzeba przyjąć życie na morzu z wszystkimi jego cieniami i blaskami, gdy już się ruszyło w rejs. Później można właśnie docenić te proste przyjemności jak apetyt, chęć zjedzenia czegoś smacznego 🙂

Gdy wstaję na popołudniową wachtę Bolek opowiada mi, że widział trzy żółwie! Ale jak to? Tak beze mnie?!? 😉 Dwa duże i jednego mniejszego, pewnie młodego. Idziemy pod pełnymi żaglami i rzeczywiście dużo trudniej byłoby manewrować, tak jak wczoraj, gdy szliśmy na silniku, dlatego mnie nie budził. Nawet nie sądziłam, że tak często można spotkać żółwie na Morzu Śródziemnym. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło.

Nocą przechodzimy pod Sardynią. Nie zatrzymujemy się na tankowanie. Mamy wystarczająco dużo paliwa. Spróbujemy dopłynąć bez zatrzymywania się jeśli nie do samej Chorwacji, to do włoskiego obcasa, do St. Maria di Leuca. Pamiętam to piękne miejsce z ostatniego rejsu z dziećmi. Wielkie schody i latarnię z kościołem przy placu na samej górze oraz tabuny kotów, które wszystkie chcieliśmy wygłaskać 🙂 Wtedy to był jeden z pierwszych, ciepłych dni rejsu i pamiętam, że byliśmy w krótkich ubraniach i zajadaliśmy się truskawkami. Teraz pewnie tylko dopłyniemy tam na stację i ruszymy dalej. Piszę o tym, jakby to było tuż, tuż, a to jeszcze dobre kilkaset mil do południa Włoch. Jeszcze Sardynia, Sycylia, Wyspy Liparykskie i Cieśnina Mesyńska. Ale czuję już, że jestem bardzo blisko domu.
Wróciłam na stary szlak.

Dodaj komentarz