Dziś chyba będzie dzień nadrabiania zaległości internetowych. Za oknem ulewa. Trzy dni zwiedzania za nami. Nacieszyliśmy się okolicą i nie mamy większych planów poza sprawdzeniem, gdzie są nasze części. Bolek wisi od rana na telefonie i szuka przesyłki w DHLu, w Polsce, bo tam jest ostatnie zarejestrowane w trackingu miejsce, gdy nagle dostaje informację, że części są już w Hiszpanii, a właściwie powinny już być u Eryka. I nagle już mamy plan na dzisiaj. Pojedziemy do La Linea oddać Erykowi samochód, bo nie będzie nam już potrzebny i razem z naszym mechanikiem wrócimy do Algesiras, bo i tak musi do nas przyjechać, by dokończyć naprawę. Jest szansa, że już jutro zwodujemy łódkę!
Odpalamy więc po raz ostatni towarzysza naszych ostatnich wycieczek i ruszamy w stronę Skały Gibraltaru, którą kiedyś tak bardzo chciałam się nacieszyć, a od kilku dni widuję ją właściwie codziennie 🙂
Eryk potrzebuje jeszcze trochę czasu na skończenie swojej pracy, a my i tak już zgłodnieliśmy, więc zostawiamy go z jego sprawami i idziemy w stronę plaży, by poszukać jakiegoś fajnego miejsca z dobrym jedzeniem. Decydujemy się na paelle z owocami morza. Tyle dni w Hiszpanii spędziliśmy, a jeszcze nie jedliśmy tej ich sztandarowej potrawy. Do tego mam okazję zdobyć ładne muszle. Co z tego, że nie znalezione na plaży, choć usilnie starałam się to kilka razy zrobić, za to znalezione w ryżu 😄
Już nawet nie wiem, skąd to się wzięło, ale w miejscach postojów na lądzie bawimy się, kto zauważy placów zabaw i je pierwszy zaklepie. Takie to głupawki rodziców małych dzieci 🙂 Wynik to 13 do 7 dla mnie i tak wysoki dzięki przynajmniej dwóm dodatkowym palcom w La Linea. Liczą się tylko te dziecięce, ale znajdujemy też taki dla dorosłych. Można by powiedzieć, że jest to siłownia na świeżym powietrzu, ale najwięcej tam jest drążków. Rozciągamy dzięki niem nasze kręgosłupy. To bardzo miłe móc to robić z widokiem na moją ulubioną skałę 😄
Po powrocie do Algesiras pomagamy Erykowi w naprawie naszego kata, a gdy kończy pracę późnym wieczorem i wraca do siebie do La Linea, my robimy sobie wieczór filmowy i oglądamy 33. Wszystko by było dobrze, gdyby nie było tak zimno! Czy ta Hiszpania nie mogłaby być trochę cieplejsza???
Dziękuję za wspaniałą lekturę.Pozdrawiam Was.
Bardzo mi miło 🙂 Pozdrawiam!