Dziś już bez szaleńczego pędu do wody. Zamiast tego powolny poranny rozruch. Ze spokojem kawka na pokładzie i dopiero wtedy kąpiele. Jesteśmy pod wrażeniem, że chłopcy nie tylko oswoili się z głęboką wodą, ale zaczęli zupełnie samodzielnie pływać. Wcześniej i owszem pływali na basenie, ale na plecach lub pod wodą. Gutkowi całkiem dobrze wychodziło pływanie na brzuchu z nabieraniem powietrza, ale teraz oni po prostu pływają! To jest hit! Jak tylko zdążą wyschnąć po jednej serii skoków, zaraz…
Read MoreChorwacja
Zatoka w kształcie trąby słonia
Trudno opisać to, jak chłopcy szybko wstają i jak szybko wybiegają na pokład z pytaniem, czy już mogą skakać do wody! Dzień zaczynamy od rzucenia się do lazurowej wody tak na rozbudzenie, a już po śniadaniu jest kolejna seria skoków. Później „dostaję wolne” i sama idę ponurkować. Już spod jachtu wyławiam najpiękniejsze muszle. Kotwiczymy na głębokości ponad 7 metrów i w sumie bez większych problemów schodzę na tę głębokość. Miło przekonać się, że nadal…
Read MoreLubię takie poniedziałki
Takie poniedziałki to ja lubię. Na rozbudzenie skok prosto z jachtu do wody. Nie trwa długo, gdy i Szerszenie zjawiają się w pełnej gotowości na pokładzie. Wczoraj obiecaliśmy im, że z samego rana będą mogli wskoczyć do wody, więc chcą z tego skorzystać jak najszybciej. Są szaleni! To co robią, przechodzi ludzkie pojęcie. Bez żadnych obaw wskakują co rusz do wody prosto z jachtu. Woda jest tak przejrzysta, że pomimo tego, że pod jachtem mamy 7 metrów, doskonale…
Read MorePierwsze żeglowanie tego rejsu
Ruszamy z samego rana zaraz po śniadaniu. Wszystkim spieszy się już do żeglowania, choć niektórym także do łowienia ryb. Zaopatrzeni jesteśmy w specjalnego gigant robaka, który ma ponad metr i na którego można łowić wielkie ryby w jednym z przesmyków pomiędzy wyspami. Mamy to miejsce dziś na naszej trasie, więc wędkarze są zachwyceni. Co z tego, że gdy dopływamy na miejsce okazuje się, że zamroziliśmy przynętę. Mieliśmy trzymać robaka w chłodnym miejscu, a jedynym takim, na rozgrzanym…
Read MoreKłopoty na granicy i kolacja pod gwiazdami
Jakby wszystko było dograne, to chyba byłoby nie po naszemu. Zaczyna się już od korków na pierwszym etapie podróży do Wrocławia, gdzie mamy ustalone spotkanie z resztą załogi. Po dwóch godzinach, zamiast być na miejscu, jesteśmy dopiero pod Kościanem i po zjedzeniu połowy naszej wałówki przeznaczonej na całą podróż do Chorwacji. Problemy z początku trasy okazują się ostatecznie tak błahe w porównaniu z tym, co czeka nas później, że szybko o nich zapominamy. Po całonocnej podróży…
Read MoreWyczekany Dubrovnik
Tyle razy już do niego płynęliśmy i nigdy z czasowych powodów nam się nie udało. A dziś jest – Dubrovnik! Co prawda z mariny najbliżej miasta nas odprawiają z kwitkiem. Będzie czynna dopiero latem. Cumujemy więc w marinie ACI za mostem na rzecze. Czeka nas przejażdżka autobusem do Starego Miasta, ale w tej marinie mamy w bonusie absolutnie bajkowy plac zabaw. Wygląda jak magiczny ogród porośnięty palmami oplecionymi bluszczem i poprzecinany kanałami…
Read MoreSprawność wędkarza – zatoka Okliukje na Mljecie
Poranek z powolnym rozruchem. Wystarczyło czasu i na spokojne śniadanie, zakupy i nawet szybki wypad z Szerszeniami na plan zabaw. Stefan dalej ćwiczył nową umiejętność samodzielnego huśtania. Na jachcie zdobywali jeszcze z Dziadkiem Zbyszkiem sprawność wieszania prania na relingu, co teraz było dla nich nowością, a z czasem stanie się jedną z ich pokładowych prac. Kolejny dzień ujeżdżania fal z wiatrem w dziób. Mieliśmy piękne słońce i Szerszenie spędziły cały…
Read MoreDzień flauty w drodze na Korczulę i pierwsze delfiny
Polskim sposobem można sobie trochę ponarzekać. Wczoraj fale za duże, dziś za mało wiatru. Ukuło się już na pokładzie nowe powiedzenie na takie narzekanie – za mało pieprzu w pieprzu! Ruszamy o 9 z zalanego słońcem Hvaru w stronę Korczuli. Kapitan serwuje załodze śniadanie na pokładzie. Zależy mu, by nikt nie osłabł. Wszyscy po wczorajszych falach z nieufnością podchodzą do możliwości swoich żołądków i większość chyba wolałaby sobie na wszelki wypadek darować śniadanie, byleby…
Read MoreZ falą na Hvar
Jak na Niedzielę Wielkanocną przystało, wstaliśmy przed 6, tylko zamiast na rezorekcje o 6:30 ruszyliśmy w morze. No dobra, kto wstał, ten wstał. Ja wyszłam tylko w piżamce na pokład, zapytałam, czy jestem potrzebna i wróciłam do koi do Szerszeni. Pobudka była dla chłopców zaskakująca. Do tej pory aż tak łódką nie bujało. Dziś za to fala naprawdę dawała się we znaki. Szerszenie leżały długo na łóżku. Przyglądali się temu, jak troczki od kamizelek na wieszaku bujają się w rytm…
Read MoreW końcu płyniemy
Wczoraj w końcu wypłynęliśmy. Po niemal tygodniu stania w Mandalinie, napraw i czekania na poprawę pogody. Wstaliśmy o 5 rano i tuż po wschodzie słońca oddaliśmy cumy kierując się do Kanału Św. Anny, mijając twierdzę Św. Mikołaja i wychodząc w końcu na otwarte morze tuż za południowym krańcem wysypy Zlarin. I to okazało się dla części załogi zgubne. Silne zafalowanie, które zostawił po sobie Jugo, mocno dało się nam we znaki. A jednak nie wszystkim.…
Read More