Nie wiem w sumie, jak to powiedzieć. Byłam pewna, że wrócimy jeszcze w tym roku na Desideratę. Pozostawało jedynie namówić B, a właściwie nie chodzi o samo namawianie, bo i on tego chciał. Chodziło o to, by ułożył sobie pracę tak, byśmy mogli popłynąć. Mnie zastępstwo zaproponowała moja przyjaciółka i dzięki temu mogłam spokojnie myśleć o wyprawie. Jak zwykle jednak jeszcze na kilka dni przed wyjazdem nie podjęliśmy ostatecznej decyzji. Bilety lotnicze…
Read MoreKapitan Borchardt
Popłynęli, by zobaczyć morze, a zobaczyli drugiego człowieka. Czuję się chora. No dobra, trochę przesadzam. Tak naprawdę czuję się przeziębiona i liczę na to, że szybko mi przejdzie. B śmieje się ze mnie, że jak zwykle mam syndrom powrotu do rzeczywistości po wyjeździe, w stylu: na morzu jest super, a na lądzie jedynie szara codzienność 😉 Gdzie mnie tym razem wywiało? Byłam na STS Kapitan Borchardt, na żaglowcu, na rejsie z Fundacją Zobaczyć…
Read MoreŁódź a łódź
Dostaliśmy zaproszenie na urodziny kuzyna w mojej rodzinnej miejscowości. Przy okazji prawie po drodze chcę zajrzeć do Łodzi, by pozałatwiać kilka swoich firmowych spraw. Uprzedzam chłopców, że przed urodzinowym spotkaniem pojedziemy jeszcze do Łodzi i zupełnie pochłania mnie wir pakowania i porannego ogarniania. Gutek kilka razy rzuca jakieś teksty o falach, wietrze i przechyłach, ale szczerze, w trakcie szykowania do wyjazdu, wlatują mi one jednym uchem i wylatują drugim. Dopiero po dłuższym czasie…
Read MoreNocą budzą się demony
czyli o tym jak Atlantyk spuścił nam łomot. Uwaga! Tekst jest dłuuuugii. Jak nie macie czasu i dużego kubka herbaty, polecam odłożyć go na później. Z Lagos wypływamy w piątek późnym popołudniem 15 czerwca. Na okolicznych jachtach kwitnie życie towarzyskie, spotkania, dyskusje. Wiatr porywa strzępy rozmów, salwy śmiechów i niesie je pomiędzy pirsami. Nasi sąsiedzi skonsternowani patrzą, że przygotowujemy się do wyjścia z mariny. Warunki rzeczywiście nie zachęcają. Na wiatromierzu…
Read MoreJesteśmy w domu
Meldujemy się w domu jako szczury lądowe. W mieszkaniu o dziwo zostawiliśmy przed wyjazdem porządek. Dziwi nas to, bo przy pakowaniu na trzy miesiące i przyjeździe rodziny oraz osób chcących nam pomachać na odjezdnym było dużo zamieszania. Tak niedawno pakowaliśmy się do busa i ruszaliśmy nocą do Chorwacji, a przecież przez ten czas widzieliśmy tyle cudownych miejsc, że głowa mała. Już wiem, że trudno mi będzie usiedzieć na miejscu, taka moja natura.…
Read MoreHydropolis – Polska
Tak jakby za mało było nam wody, z Matyldą zrobiłyśmy Szerszeniom wycieczkę do Centrum Nauki i Wiedzy o Wodzie – Hydropolis. Takie podsumowanie wyjazdu. Trzy miesiące na wodzie i na koniec wyprawy wystawa interaktywna związana z wodą. Tak, woda to nasza miłość 😃 Dla podbicia efektu Wrocław i Hydropolis przywitały nas wodą z góry, czyli deszczem. Tak wszyscy nam powtarzali, jak to dobrze, że wracamy z podróży z Południa latem, ponieważ dzięki temu…
Read MoreKto ukradł słońce?!? – Polska
Coś jest nie tak. Morze już nas nie buja, pompa wodna nie hałasuje, gdy odkręcasz wodę, ale za to, o niebiosa, nie trzeba pompować wody w toalecie po 30 razy w trakcie jednego posiedzenia 😉 Używam zwykłej spłuczki jak największego wynalazku ludzkości! Z drugiej strony myślę sobie, że teraz już nie będę mogła pracować nad moim bicepsem, pompując wodę w kibelku kilka razy dziennie po sobie i dzieciach. Cóż za strata 😉 Trzy miesiące w morzu…
Read MoreDzień Ojca w Lizbonie
Ściskamy Roberta i Aleksa i podajemy im cumy – taki ostateczny gest rozstania z Desideratą. Czeka nas jeszcze wiele atrakcji, więc starając się nie roztkliwiać, zgarniamy nasze bagaże z pomostu, zanosimy do biura w marinie i udajemy się w kierunku starego miasta. Mamy do dyspozycji kilka środków transportu i dziś skorzystamy z wielu z nich. Najpierw jednak stawiamy na własne nogi. Zakładamy, że uda nam się dojść do dzielnicy Graca, którą polecał…
Read MoreŻeglarski świat jest mały
Wstaję razem z chłopcami i dzień, jak to często i wcześniej bywało, zaczynamy od wspólnego robienia naleśników. Mam tylko nadzieję, że uda nam się uniknąć tego jutro, ponieważ Robert chce wypływać z samego rana i wolałabym nie wstawać o świcie, tylko po to, by zaspokajać naleśnikowe zachcianki Szerszeni 😉 Co tu dużo pisać? Dziś dalszy ciąg sprzątania i ostatki pakowania, które przerywa przybycie kolejnego nowego załoganta. Aleks, jak się okazuje,…
Read MoreSprzątanie i imprezowanie – Lizbona
Wydaje nam się, że szybciutko posprzątamy jacht i pójdziemy zwiedzać Lizbonę. Marzenie, trzy dni zwiedzania pięknego miasta, okazało się jakże nierealne! Schody zaczynają się na samym początku. Wydawało nam się, że w każdej marinie w tak dużym mieście będzie pralnia oraz odkurzacz do pożyczenia. Sama marina, miejska marina, czyli wydawałoby się wizytówka miasta dla żeglarzy, to chyba temat na osobny wpis, bo niestety nie należy do najlepszych i czegoś…
Read More