Na coś się trzeba zdecydować

Nie ma czasu na wszystko. Dzień na plaży, to dzień bez zwiedzania. W sumie przez ładną pogodę umknęły mi zabytki Alcudii (jednego z ważniejszych i ładniejszych miast na Majorce) oraz Soller. Nie narzekam jednak. Nazwiedzałam się ostatnio zabytków choćby podczas przymusowego postoju z powodu sztormu w Caliari i jak to Stefan mówi, wystarczająco dużo już widziałam „starych kamieni”. Przez ostatnie dni nie było więc zabytków, tylko plaża, plaża i plaża 🙂 Najpierw ta najdłuższa na Majorce w Alcudii,…

Read More
Majorka jak Szkocja i najlepsze obuwie trekkingowe

Wiecie, jakie miałam obrazy w głowie na myśl o Majorce? Palmy, lazurowa woda, plaża i imprezy. Macie te same skojarzenia? Nawet nie podejrzewałam, że zobaczę zbocza gór urywające się klifami nad wodą i zasnute mgłami i chmurami. Fakt, pewnie wolałabym pogodę rodem z obrazków z podpisem Majorka, ale jeszcze rano w pełnym, prażącym słońcu kąpaliśmy się na plaży w Alcudii i w sumie robiliśmy to przez ostatnie trzy dni, więc nie mam na co narzekać, ale już po południu siedziałam…

Read More
Żegnamy załoganta

Pogoda o poranku odzwierciedlała nasze nastroje. Niby jesteśmy na Majorce, niby miało być miło i słonecznie, a jednak trochę smutno i szaro. Szaro rzeczywiście od rana i bardzo wilgotno, a smutno, bo dziś Marian wraca do Polski. Był z nami i tak dłużej, niż pierwotnie zamierzał, ale żal nam, że obowiązki go wzywały i nie mógł z nami płynąć do końca. Cieszę się za to, że chłopcy mogli przez te półtora miesiąca mieć wszystkich trzech dziadków…

Read More
Szerszenie na pokładzie

Chłopcy są prawdziwymi towarzyszami w podróży. Spędziliśmy dziś ponad 50 godzin na morzu, a oni znieśli to bez problemu. Dorośli ledwo dali radę, bo warunki pierwszego dnia dały nam mocno popalić, a Młodzi przyjmowali wszystko, co się działo bez słowa skargi. Do tej pory Gutek miewał czasem problemy przy zafalowaniu i mówił, że jest zmęczony. Niestety teraz i Stefana dopadła choroba morska, ale szybko pomógł mu sen i ostatecznie wyjście…

Read More
Zwiedzanie Cagliari

Przyszło nam spędzić kilka dni w stolicy Sardynii i choć żałowaliśmy bardzo, że sztorm na morzu nie pozwala nam płynąć dalej, to jednak cieszyliśmy się, że stoimy akurat w takim mieście, które daje dużo możliwości spędzania czasu. Pewnie mała mieścina miałaby więcej uroku, ale znowu co my byśmy w niej robili przez tych kilka deszczowych dni? Cagliari za to, jako duże miasto, oferowało wiele różnorodnych atrakcji i nie dało…

Read More
Smakołyki

Na co dzień wszystkie posiłki przygotowujemy na jachcie. W większości są to dania inspirowane kuchnią śródziemnomorską, ale jednak gotujemy sami, bez ścisłego trzymania się przepisów. Odstępstwo od tej reguły zrobiliśmy w Dubrovniku i Kotorze, gdzie kolację zjedliśmy na Starym Mieście. Zdarza nam się też czasem iść na kawę czy lody, ale te ostatnie, to akurat głównie atrakcja dla dzieci, jak i pochłaniane przez nich gdzie się da i w każdej ilości pyszne, słodkie truskawki.…

Read More
Ponarzekajmy

Pogoda taka, że można trochę ponarzekać, opowiem więc o niewygodach życia na łódce, pomimo całej jego cudowności 🙂 Wilgoć – wydaje Ci się, że sięgasz po czyste ubranie z szafki, a ono jest wilgotne i zatęchłe. Mamy ten komfort płynięcia łódką z ogrzewaniem tzw. Webasto, które teraz tak naprawę jest standardem. Powoli odchodzą w zapomnienie czasy przeciekających i rzeczywiście zawilgoconych jachtów. Dzięki Webasto wszystko niby można szybko wysuszyć,…

Read More
Pierwszomajowe Święto Sant’Efisio

Nie wyobrażam sobie, że dałabym radę czasowo, z Szerszeniami u boku, przygotować się na zwiedzanie każdego z zaplanowanych miejsc, tym bardziej, że nasze plany, także ze względu na pogodę, ulegają zmianom. Mam za to dużą przyjemność w czytaniu na bieżąco o miejscach, w których jesteśmy. Miłą niespodzianką okazała się informacja wyczytana wczoraj, że 1 maja w Cagliari rozpoczyna się festiwal świętego Efizjusza, jednego z patronów Cagliari, akurat wtedy, gdy jesteśmy na miejscu, zmuszeni przez sztorm do postoju. Skorzystamy dzięki…

Read More
Sztorm nadchodzi, my stoimy

Już któryś raz jest tak, że gdy stoimy dłużej w porcie, to załoga się frustruje. Normalnie zrobiliśmy się jak starzy marynarze 😉 W morzu tęskno do lądu, na lądzie chce się na morze, bo nie wiadomo, co począć ze sobą w porcie. Najbardziej zgodne dni mamy chyba wtedy, gdy trochę czasu spędzamy na wodzie, a trochę w porcie, na kotwicy lub na bojce. Nawet nie chodzi o zejście na ląd, raczej o odmianę w formie spędzania czasu.…

Read More
Wyspa flamingów

Niedziela pełną gębą. Przy okazji wyprawy do pralni w marinie zaliczyliśmy kawę, a jak kawa, to i ciacho. Coś przecież trzeba robić, gdy się czeka na pranie 😃 Chłopcy pełni energii od rana (tak jakby w ciągu dnia im jej brakowało 😉) biegali po dużym placu w marinie, wspinali się na głazy porozkładane na trawnikach dla ozdoby i skakali z nich lub wyczyniali inne akrobatyczne sztuki. Niby w tygodniu w Poznaniu chodzą tylko na basen…

Read More