Ogrzewanie na jachcie w końcu zadziałało i wdzięczna mu za to byłam, bo już się bałam, że będę musiała ubrać się na noc we wszystko, co ze sobą wzięłam. Taki klimat w stylu październik pod namiotem. Było jednak ciepło, miło i długo 😉 To znaczy, wyspałam się 😄 Położyłam się wcześniej spać, a właściwie padłam na kanapie w salonie i tylko przytomność B uratowała mnie przed spaniem w ciuchach 🙂 Obudziłam się o 4 nad ranem, bo mój organizm,…
Read Moredziennik wyprawy
Znowu nas wywiało – Falmouth
Nie wiem w sumie, jak to powiedzieć. Byłam pewna, że wrócimy jeszcze w tym roku na Desideratę. Pozostawało jedynie namówić B, a właściwie nie chodzi o samo namawianie, bo i on tego chciał. Chodziło o to, by ułożył sobie pracę tak, byśmy mogli popłynąć. Mnie zastępstwo zaproponowała moja przyjaciółka i dzięki temu mogłam spokojnie myśleć o wyprawie. Jak zwykle jednak jeszcze na kilka dni przed wyjazdem nie podjęliśmy ostatecznej decyzji. Bilety lotnicze…
Read MoreKapitan Borchardt
Popłynęli, by zobaczyć morze, a zobaczyli drugiego człowieka. Czuję się chora. No dobra, trochę przesadzam. Tak naprawdę czuję się przeziębiona i liczę na to, że szybko mi przejdzie. B śmieje się ze mnie, że jak zwykle mam syndrom powrotu do rzeczywistości po wyjeździe, w stylu: na morzu jest super, a na lądzie jedynie szara codzienność 😉 Gdzie mnie tym razem wywiało? Byłam na STS Kapitan Borchardt, na żaglowcu, na rejsie z Fundacją Zobaczyć…
Read MoreŁódź a łódź
Dostaliśmy zaproszenie na urodziny kuzyna w mojej rodzinnej miejscowości. Przy okazji prawie po drodze chcę zajrzeć do Łodzi, by pozałatwiać kilka swoich firmowych spraw. Uprzedzam chłopców, że przed urodzinowym spotkaniem pojedziemy jeszcze do Łodzi i zupełnie pochłania mnie wir pakowania i porannego ogarniania. Gutek kilka razy rzuca jakieś teksty o falach, wietrze i przechyłach, ale szczerze, w trakcie szykowania do wyjazdu, wlatują mi one jednym uchem i wylatują drugim. Dopiero po dłuższym czasie…
Read MoreNocą budzą się demony
czyli o tym jak Atlantyk spuścił nam łomot. Uwaga! Tekst jest dłuuuugii. Jak nie macie czasu i dużego kubka herbaty, polecam odłożyć go na później. Z Lagos wypływamy w piątek późnym popołudniem 15 czerwca. Na okolicznych jachtach kwitnie życie towarzyskie, spotkania, dyskusje. Wiatr porywa strzępy rozmów, salwy śmiechów i niesie je pomiędzy pirsami. Nasi sąsiedzi skonsternowani patrzą, że przygotowujemy się do wyjścia z mariny. Warunki rzeczywiście nie zachęcają. Na wiatromierzu…
Read MoreJesteśmy w domu
Meldujemy się w domu jako szczury lądowe. W mieszkaniu o dziwo zostawiliśmy przed wyjazdem porządek. Dziwi nas to, bo przy pakowaniu na trzy miesiące i przyjeździe rodziny oraz osób chcących nam pomachać na odjezdnym było dużo zamieszania. Tak niedawno pakowaliśmy się do busa i ruszaliśmy nocą do Chorwacji, a przecież przez ten czas widzieliśmy tyle cudownych miejsc, że głowa mała. Już wiem, że trudno mi będzie usiedzieć na miejscu, taka moja natura.…
Read MoreHydropolis – Polska
Tak jakby za mało było nam wody, z Matyldą zrobiłyśmy Szerszeniom wycieczkę do Centrum Nauki i Wiedzy o Wodzie – Hydropolis. Takie podsumowanie wyjazdu. Trzy miesiące na wodzie i na koniec wyprawy wystawa interaktywna związana z wodą. Tak, woda to nasza miłość 😃 Dla podbicia efektu Wrocław i Hydropolis przywitały nas wodą z góry, czyli deszczem. Tak wszyscy nam powtarzali, jak to dobrze, że wracamy z podróży z Południa latem, ponieważ dzięki temu…
Read MoreKto ukradł słońce?!? – Polska
Coś jest nie tak. Morze już nas nie buja, pompa wodna nie hałasuje, gdy odkręcasz wodę, ale za to, o niebiosa, nie trzeba pompować wody w toalecie po 30 razy w trakcie jednego posiedzenia 😉 Używam zwykłej spłuczki jak największego wynalazku ludzkości! Z drugiej strony myślę sobie, że teraz już nie będę mogła pracować nad moim bicepsem, pompując wodę w kibelku kilka razy dziennie po sobie i dzieciach. Cóż za strata 😉 Trzy miesiące w morzu…
Read MoreDzień Ojca w Lizbonie
Ściskamy Roberta i Aleksa i podajemy im cumy – taki ostateczny gest rozstania z Desideratą. Czeka nas jeszcze wiele atrakcji, więc starając się nie roztkliwiać, zgarniamy nasze bagaże z pomostu, zanosimy do biura w marinie i udajemy się w kierunku starego miasta. Mamy do dyspozycji kilka środków transportu i dziś skorzystamy z wielu z nich. Najpierw jednak stawiamy na własne nogi. Zakładamy, że uda nam się dojść do dzielnicy Graca, którą polecał…
Read MoreŻeglarski świat jest mały
Wstaję razem z chłopcami i dzień, jak to często i wcześniej bywało, zaczynamy od wspólnego robienia naleśników. Mam tylko nadzieję, że uda nam się uniknąć tego jutro, ponieważ Robert chce wypływać z samego rana i wolałabym nie wstawać o świcie, tylko po to, by zaspokajać naleśnikowe zachcianki Szerszeni 😉 Co tu dużo pisać? Dziś dalszy ciąg sprzątania i ostatki pakowania, które przerywa przybycie kolejnego nowego załoganta. Aleks, jak się okazuje,…
Read More