Tutaj jest wszystko, co kocham – Barbate

Na wspólny prysznic udaje się wyskoczyć z kapitanem jeszcze przed śniadaniem. Zwyczajem sprzed lat wciskamy się do męskiej albo damskiej łazienki, w zależności od tego, która jest pusta. Dziś pada na męską. Zdarzało nam się kiedyś zarzucać drugiej osobie ręcznik na głowę i tym sposobem przeprowadzać ją przez pełną ludzi łazienkę płci przeciwnej aż do kabiny prysznicowej. Obawiam się tylko, że przy sztywniactwie Anglików mogłoby to tutaj nie przejść. Boję się…

Read More
Awaria silnika – Gibraltar

Znowu poszłam bardzo późno spać. Po intensywnym dniu, długim kładzeniu dzieci spać i zwolnionym komputerze dopiero koło północy (pamiętacie, że po tym, jak B padł komputer, dzielimy się jednym), piszę bloga i uzupełniam Instagram do 2 w nocy, a i tak nie zamieszczam zdjęć do wpisu, bo internet działa tu tak, jakby w ogóle go nie było. I tak już często przełączam się w trakcie rejsu na osobisty roaming, ale mój pakiet danych dawno się wyczerpał,…

Read More
Kumplujemy się z Makakami – Gibraltar

Ponownie atrakcjami dzisiejszego dnia moglibyśmy zapełnić równie dobrze cały tydzień. Stefan już od wczoraj był nastawiony na łowienie ryb. Dziś rano zatem afera, że nie obudziliśmy go przed szóstą, bo Piotr mu powiedział, że ryby wtedy najlepiej biorą. Gdy zabiera się w końcu za łowienie, robi to z takim zapałem, że sam łapie na wędkę 7 ryb!!! B tylko zakłada mu przynętę w postaci chleba, a Stefan sam zarzuca i sam wyciąga zdobycz.…

Read More
Z Afryki prosto do Wielkiej Brytanii – Gibraltar

W ciągu dzisiejszego dnia mam tak duży rozstrzał doświadczeń i widoków, że pewnie wrażeń wystarczyłoby co najmniej na dwa dni. Rano idziemy jeszcze do Ceuty na zakupy. Najpierw B z Piotrem ogarniają spożywcze sprawunki w znajomym Lidlu, później ja idę poszwędać się po marokańskich sklepach. Dopiero na ulicy uzmysławiam sobie, że jako jedna z niewielu kobiet, mam rozpuszczone włosy. Umyłam je rano i jak zwykle zostawiłam luźno, by wyschły na wietrze.…

Read More
W Afryce za zimno na lody – Ceuta

Mój młodszy syn powiedział dziś, że jest za zimno na lody. Myślałam, że jest to niemożliwe i to nawet z dwóch powodów. Po pierwsze, w domu w ogóle nie jadają słodyczy, a tu w trybie wakacyjnym nadrabiają zaległości i w trakcie rejsu nie odmówili lodów ani razu. Jedli lody nawet w deszczu na Sardynii. Podczas naszej wyprawy zjedli ich tak naprawdę dużo więcej niż w całym swoim życiu, licząc nawet te lody, które latem robimy w domu. Po drugie,…

Read More
Afryka wita nas sztormem

Budzi mnie dźwięk podnoszonej kotwicy. Wypływamy zatem z zatoki, w której zostaliśmy na noc. Ruszamy z samego rana, bo przed nami 60 mil morskich. Ja wiem, że na naszej półkuli przeważają wiatry zachodnie, ale ile można? Znowu wieje nam prostu w dziób. Halsujemy się więc, by ocenić, czy lepsze warunki względem wiatru i fali będziemy mieli płynąc dziś na Gibraltar, czy jednak do Ceuty w Afryce. Plan zakładał dziś Afrykę, ale, gdy wiatr się…

Read More
Fala nas przerasta – Fuengirola

Dzień zaczyna się i kończy na budowaniu z klocków Lego. To co dzieje się pomiędzy, to taki już nasz rejsowy standard. Rano jeszcze dyskusja z B, czy ściągać z relingu pranie, które wywiesiłam rano do wyschnięcia. B mówi, że nie muszę, bo wiać ma tyle, co nic, więc może nawet nie rozłożymy żagli. Ostatecznie jednak stwierdzam, że nie będziemy robić siary wypływając z mariny z praniem na pokładzie, a w razie czego rozwieszę je jeszcze…

Read More
Dzień Dziecka – Malaga

Chłopcy rano wstają jeszcze nic nie podejrzewając. Otwierają drzwi do salonu i Gutek przejęty wykrzykuje: Stechan (tak właśnie Gutek wymawia imię swojego brata), zobacz, są balony! Z czasem zauważają też czekające na nich miecze, bańki mydlane i gazetki. Poranek upływa na zabawach, puszczaniu baniek i strzelaniu wodą. W ciągu dnia na Szerszenie czeka jeszcze szereg atrakcji. Zbyszek w trakcie pakowania wynajduje kolejne skarby. Chłopcy dostają jeszcze z okazji…

Read More