Jesienne rejsy po Bałtyku stały się naszym nowym zwyczajem. Nie zrażeni trudami sztormowej wyprawy sprzed roku, podczas płynięcia z UK do PL, wybraliśmy się na krótsze pływanie po naszych rodzimych wodach. Może uda nam się odczarować tamten sztormowy Bałtyk oraz wspomnienie o wakacyjnym rejsie, który w ogóle nie doszedł do skutku z tego powodu, że starszy Szerszeń poważnie się połamał… Tym razem płyniemy tylko ja i B jako prawdziwy dream team,…
Read MoreDream team
Jesienne rejsy po Bałtyku stały się naszym nowym zwyczajem. Nie zrażeni trudami sztormowej wyprawy sprzed roku, podczas płynięcia z UK do PL, wybraliśmy się na krótsze pływanie po naszych rodzimych wodach. Może uda nam się odczarować tamten sztormowy Bałtyk oraz wspomnienie o wakacyjnym rejsie, który w ogóle nie doszedł do skutku z tego powodu, że starszy Szerszeń poważnie się połamał… Tym razem płyniemy tylko ja i B jako prawdziwy dream team,…
Read MoreMoje miejsce na Ziemi „eksplodowało”!
Nie wiedziałam, że moje miejsce na Ziemi „eksplodowało”! Ktoś co prawda wspominał mi o tym, ale że było to w trakcie ostatniego rejsu w Chorwacji, to chyba to do mnie tak naprawdę nie dotarło. Dopiero teraz przypomniałam sobie o tym i zaczęłam szukać informacji o wybuchu wulkanu na Stromboli. Tu jeden z wielu artykułów na ten temat – klik. Zakochałam się w tej wyspie rok temu, podczas trzymiesięcznego rejsu z dziećmi. W czarnej gorącej plaży, w nieustannym pomruku grzmiącej…
Read MoreSzerszenie jak ryby w wodzie!
Dziś już bez szaleńczego pędu do wody. Zamiast tego powolny poranny rozruch. Ze spokojem kawka na pokładzie i dopiero wtedy kąpiele. Jesteśmy pod wrażeniem, że chłopcy nie tylko oswoili się z głęboką wodą, ale zaczęli zupełnie samodzielnie pływać. Wcześniej i owszem pływali na basenie, ale na plecach lub pod wodą. Gutkowi całkiem dobrze wychodziło pływanie na brzuchu z nabieraniem powietrza, ale teraz oni po prostu pływają! To jest hit! Jak tylko zdążą wyschnąć po jednej serii skoków, zaraz…
Read MoreZatoka w kształcie trąby słonia
Trudno opisać to, jak chłopcy szybko wstają i jak szybko wybiegają na pokład z pytaniem, czy już mogą skakać do wody! Dzień zaczynamy od rzucenia się do lazurowej wody tak na rozbudzenie, a już po śniadaniu jest kolejna seria skoków. Później „dostaję wolne” i sama idę ponurkować. Już spod jachtu wyławiam najpiękniejsze muszle. Kotwiczymy na głębokości ponad 7 metrów i w sumie bez większych problemów schodzę na tę głębokość. Miło przekonać się, że nadal…
Read MoreLubię takie poniedziałki
Takie poniedziałki to ja lubię. Na rozbudzenie skok prosto z jachtu do wody. Nie trwa długo, gdy i Szerszenie zjawiają się w pełnej gotowości na pokładzie. Wczoraj obiecaliśmy im, że z samego rana będą mogli wskoczyć do wody, więc chcą z tego skorzystać jak najszybciej. Są szaleni! To co robią, przechodzi ludzkie pojęcie. Bez żadnych obaw wskakują co rusz do wody prosto z jachtu. Woda jest tak przejrzysta, że pomimo tego, że pod jachtem mamy 7 metrów, doskonale…
Read MorePierwsze żeglowanie tego rejsu
Ruszamy z samego rana zaraz po śniadaniu. Wszystkim spieszy się już do żeglowania, choć niektórym także do łowienia ryb. Zaopatrzeni jesteśmy w specjalnego gigant robaka, który ma ponad metr i na którego można łowić wielkie ryby w jednym z przesmyków pomiędzy wyspami. Mamy to miejsce dziś na naszej trasie, więc wędkarze są zachwyceni. Co z tego, że gdy dopływamy na miejsce okazuje się, że zamroziliśmy przynętę. Mieliśmy trzymać robaka w chłodnym miejscu, a jedynym takim, na rozgrzanym…
Read MoreKłopoty na granicy i kolacja pod gwiazdami
Jakby wszystko było dograne, to chyba byłoby nie po naszemu. Zaczyna się już od korków na pierwszym etapie podróży do Wrocławia, gdzie mamy ustalone spotkanie z resztą załogi. Po dwóch godzinach, zamiast być na miejscu, jesteśmy dopiero pod Kościanem i po zjedzeniu połowy naszej wałówki przeznaczonej na całą podróż do Chorwacji. Problemy z początku trasy okazują się ostatecznie tak błahe w porównaniu z tym, co czeka nas później, że szybko o nich zapominamy. Po całonocnej podróży…
Read MoreMandalina
Zuzo już nie skrzypi. Stoi grzecznie przy kei. Po dwóch miesiącach naszego rejsu, tak długiego czasu na wodzie, tylu dni słońca i deszczu, wiatru i ciszy. Wyleguję się jeszcze w łóżku. Moje dłonie na białej pościeli wydają mi się teraz takie opalone. Jakoś nigdy wcześniej nie zwróciłam na to uwagi, najczęściej szybko wstając na wachtę. Teraz leżę i się im przyglądam, nigdzie się nie spieszę. Właściwie mamy dzień wolny. Musimy…
Read MoreWiosna w Chorwacji
Wszystko wokół kwitnie! Na nabrzeżu w Ubli na Lastovie milusiński kot myje od rana swoje szare futro, siedząc pośrodku ukwieconego kawałka trawy. Chociaż ktoś będzie czysty, skoro nie my 😱 Mi po błotach wulkanicznych sczerniał naszyjnik. Pamiętałam, by go zdjąć, zanim wskoczyłam do siarkowej kąpieli, bo tak go nieszczęśliwie załatwiłam w tamtym roku w tym samym błocie na Vulcano, że zupełnie ściemniał. Tak jak srebro dało się wtedy wyczyścić,…
Read MoreOstatnia prosta
Jesteśmy już na Adriatyku. Coraz więcej tu śladów obecności ludzi. Co jakiś czas widać, śmieć unoszony przez fale. Raz jest to niebieski balon z Pidżamersem, postacią z bajki, innym razem pozrywane bojki od sieci. Coraz więcej jest też bliskich mijanek ze statkami. W ciągu dnia, regularnie 5 minut przed pełną godziną, słyszymy komunikat nadawany ze statku wojennego na temat tego, by nie wpływać na teren prowadzonych przez niego ćwiczeń. Jeden z jachtów…
Read More